Pod wodą od weekendu są dwa północne stany Indii Uttarakhand i Himachal Pradesh, znane jako „kraina bogów”, gdzie wysoko w górach znajdują się ważne hinduistyczne świątynie, przez cały rok przyciągające mnóstwo pielgrzymów i turystów.
- Szacujemy, że zginęło ok. 1000 osób. Ciała porozrzucane są dookoła – relacjonował indyjskim mediom Ganesh Godiyal, prezes funduszu odpowiedzialnego za kilka świątyń w miastach pielgrzymkowych Badrinath i Kedarnath.
W tym ostatnim sytuacja jest najgorsza. Praktycznie całe miasto i okoliczne tereny znalazły się pod wodą.
Premier Indii: ratujmy żywych
- Nigdy nie widziałem czegoś takiego, całe wsie są pod wodą, a drogi dosłownie zniknęły, zawalone przez błoto – mówi jeden z żołnierzy, pragnący zachować anonimowość.
- Naszym priorytetem jest ratowanie tych, którzy jeszcze żyją i ewakuacja ludzi z najbardziej zagrożonych terenów – powiedział w środę premier Indii Manmohan Singh.
Monsun, który rok rocznie nawiedza Indie od czerwca do września, zwykle przynosi powódź, ale nie w pierwszym miesiącu swojego trwania. Taka sytuacja zaskoczyła mieszkańców i władze kraju, którzy są zupełnie nieprzygotowani na taki kataklizm.
Źródło artykułu: LosyZiemi.pl