Choć rak wydaje się być chorobą cywilizacyjną, która nie była tak upowszechniona wieki temu, to ostatnio amerykańscy badacze znaleźli w Chorwacji zaprzeczający temu twierdzeniu dowód. Odnaleźli oni kość neandertalczyka liczącą sobie ponad 120 tysięcy lat, na które dostrzeżono ślady złośliwego nowotworu.
Na odnalezionym przez naukowców żebrze znaleziono ślady dysplazji włóknistej - bardzo rzadkiej i złośliwej odmiany raka kości. Jest to najstarsze tego typu znalezisko - przebijające wcześniejsze o ponad 100 tysięcy lat.
Autorzy badania zauważyli, że neandertalczycy raczej nie palili papierosów, lecz prawdopodobnie palili ogniska w jaskiniach, w których mieszkali - zatem narażeni byli na dużą ilość zanieczyszczeń całkiem podobnych do tych, które wdychają ludzie żyjący dziś.
Archeologiczny punkt w znajdującej się na terenie Chorwacji Krapinie jest najbogatszym źródłem szczątków neandertalczyków. Już wcześniej z pomocą dokonanych tam znalezisk udało się potwierdzić, że ten pierwotny człowiek cierpiał z powodu wielu chorób, które męczą nas do dziś - gruźlicy, zapalenia stawów - i to mimo tego, że jego dieta była dużo prostsza i bardziej naturalna, a do tego prowadził on tryb życia, który dziś uznać by można za bardzo zdrowy (dużo ruchu, czasu na świeżym powietrzu).
Ponadto, ze względów społeczno-polityczno-ekonomicznych (czyt. ciosu pałką w głowę) nie dożywał on często zbyt zaawansowanego wieku - a więc chorowali młodzi neandertalczycy.
Guz na kości udało się badaczom znaleźć dopiero teraz dzięki temu, że użyli nowoczesnego tomografu komputerowego - wcześniejsze badania rentgenowskie nie były w stanie nic wykryć w zdegenerowanej przez lata kości.
Źródło: National Geographic