Źródła uznały próbę dywersji, jednak nadal twierdzą, że oficjalny Kijów nie ma związku z tymi wydarzeniami.
„Rosjanie będą mieli coś do pokazania zachodnim partnerom, gdy zostaną poproszeni o dowody. Nasza linia obrony prawdopodobnie będzie wyglądała następująco: radykalni patrioci na własną odpowiedzialność postanowili zasłynąć z „wyczynów" na Krymie. Państwo Ukraina nie ma żadnego związku z ich działalnością" — podkreśliło źródło Kommersanta, zaznajomione z przebiegiem śledztwa, wszczętego przez stronę ukraińską.
Wczoraj szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow oznajmił, że Moskwa ma niezbite dowody na to, że na Krymie trwają przygotowania do dywersji. Według słów ministra, Rosja jest gotowa udzielić zachodnim partnerom dodatkowych informacji.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w rozmowie telefonicznej z wiceprezydentem USA Joe Bidenem podkreślił, że Kijów chce uniknąć eskalacji napięć w stosunkach z Rosją, jednak nazwał oskarżenia Moskwy „bezpodstawnymi".
Źródło: Sputnik Polska