My musimy do polskich kopalń dopłacać, a Australijska grupa kapitałowa Balamara, jest w końcowej fazie wierceń prowadzących do otwarcia kopalni węgla koksującego w południowej Polsce.
Czy dostaną subsydia z budżetu Polski, czy będą dopłacać sami, a może jednak liczą na zyski?
Więc jak to jest z przyszłością górnictwa węglowego na świecie?
Czy specjaliści od globalnego ocipienia są tylko narzędziem do wyeliminowania konkurencji dla swoich mocodawców i zmuszenie Polski do likwidacji kopalń i zniszczenia górnictwa tak jak zrobiono z naszymi stoczniami?
Budowa nowej kopalnii kosztuje ok 2,5 mld zł. Reaktywacja zamkniętej kopalni to koszt rzędu 0,3-0,5 mld zł.
Jak informowała Rzeczpospolita, kiedy państwowe przedsiębiorstwa górnicze tracą miliardy, prywatni inwestorzy bez rozgłosu przygotowują się do dużych inwestycji. Po 2020 r. ich kopalnie mogą wydobywać nawet 30 mln ton węgla w Polsce. To 40 proc. obecnej krajowej produkcji. W ośmiu nowych, superwydajnych zakładach może powstać 17 tys. miejsc pracy.
Szef Coal Holding, spółki należącej do Balamara powiedział, że w Ludwikowicach, w południowej Polsce wiercenia rozpoczęto pod koniec 2013 roku. "Praca została przeprowadzona w trzech etapach. Teraz kończą dziewiąty, ostatni z odwiertów" - powiedział Andrzej Zibrow, CEO Holdingu Węglowego.
Według poprzedniej dokumentacji geologicznej, która jest obecnie aktualizowana, pozwolenie na poszukiwania dotyczą zasobów 180 mln ton węgla. "Według naszej analizy złoża są jeszcze bogatsze" - powiedział Zibrow, dodając, że firma nie wie, jaka część tych zasobów "będzie kwalifikowała się do wydobycia."
Na stronie internetowej Balamary można przeczytać, że firma prowadzi obecnie pięć projektów na dwóch kontynentach. Łączna powierzchnia trzech dotychczasowych projektów w Polsce obejmuje 165,3 kilometrów kwadratowych.
Jest więc jasne, że górnictwo węglowe może być zyskowne, więc chyba czas abyśmy przestali do niego dopłacać, skoro inni na terenie kraju potrafią na tym zarabiać. Polskie kopalnie chcą też przejmować Niemcy i też raczej nie po to żeby do nich dopłacać.