Przedstawiciele Knesetu oraz delegacje parlamentów z kilkunastu innych krajów uczestniczą dziś w obchodach 69. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Mimo wagi międzynarodowej tego wydarzenia, z partii rządzącej w delegacji sejmowej nie ma ani marszałek Sejmu, ani szefa sejmowej komisji ds. zagranicznych. Powodem jest wewnętrzny konflikt w Platformie.
Posłowie z sejmowej komisji spraw zagranicznych w miniony czwartek pozytywnie zaopiniowali wersję wspólnego oświadczenia z zapisem: "Parlamentarzyści polscy i izraelscy sprzeciwiają się używaniu w domenie publicznej fałszywych sformułowań o polskich obozach śmierci i polskich obozach koncentracyjnych". Następnie propozycja miała być przekazana Knesetowi.
Z powodu nieobecności na obchodach Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu marszałek Sejmu i przewodniczącego Knesetu nie będzie wspólnego oświadczenia Izb - informuje Polska Agencja Prasowa. Szefowi Knesetu Juliego Edelszteina w piątek zmarła żona i to jest przyczyna jego nieobecności. Zastępować go będzie ze strony izraelskiej Jariw Lewin z największej partii rządzącej Likud-Nasz Dom Izrael oraz Izaak Herzog z głównego ugrupowania opozycyjnego – Partii Pracy.
Nie wiadomo jednak dlaczego na tak ważnym spotkaniu międzynarodowym z polskiej strony nie ma ani marszałek Sejmu Ewy Kopacz, ani szefów jej ugrupowania, czy klubu parlamentarnego PO.
To nie jedyny zgrzyt na linii Polska-Izrael. "Rząd Tuska nie potraktował poważnie gości z Knesetu" - pisze publicysta "Rzeczpospolitej" Jerzy Haszczyński, zauważając, że z "partii rządzące naszym krajem PSL wysyła na spotkanie jednego przedstawiciela, PO 17 posłów i dwóch senatorów, ale – delikatnie mówiąc – nie jest to pierwszy garnitur".
Poza wicemarszałkiem Cezarym Grabarczykiem i outsiderem w PO Marcinem Święcickim trudno się na liście doszukać polityków z doświadczeniem na najwyższych stanowiskach czy w polityce zagranicznej - pisze publicysta. Dodaje, że jedynie opozycja potraktowała sprawę poważnie. PiS wystawił polityków z pierwszego szeregu, w tym byłą szefową MSZ i jej dwóch zastępców - zauważa Haszczyński.
- Skoro po tamtej stronie nie ma szefa Knesetu, to po naszej nie ma Pani Marszałek - tłumaczy się na Twitterze sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, Paweł Graś. Podkreśla też, że "partnerem dla rządu jest rząd a dla parlamentu parlament". Nie odpowiedział jednak na nasze pytanie dlaczego wobec tego w składzie delegacji nie ma szefa sejmowej komisji do spraw zagranicznych, Grzegorza Schetyny.
Przyczyną może być nie tylko słaba pozycja Schetyny w Platformie, której Donald Tusk nie zamierza wzmacniać czyniąc z niego reprezentanta swojej partii na tak ważnym wydarzeniu. Nie jest tajemnicą że Grzegorz Schetyna i Ewa Kopacz od kilku lat prowadzą osobistą wojnę i to ona mogła być bezpośrednią przyczyną takiej selekcji w PO. To właśnie marszałek Sejmu ustala skład sejmowej delegacji, w której zabrakło miejsca dla szefa parlamentarnej komisji SZ.
AKTUALIZACJA:
Kancelaria Sejmu wysłała do nas pismo, w którym tłumaczy się ze składu delegacji. Oto treść oświadczenia:
Przewodniczący wszystkich klubów parlamentarnych w Sejmie otrzymali pismo sygnowane przez Marszałek Sejmu z prośbą o wydelegowanie przedstawicieli swojego klubu na uroczystości w Oświęcimiu i Krakowie. Wszyscy parlamentarzyści, którzy chcieli wziąć udział w Obchodach 69 rocznicy wyzwolenia Auschwitz mieli taką możliwość.
Źródło artykułu: niezalezna.pl