Ten angielski idiom brzmi jak przekleństwo i często się nim staje.
Mówi się w tej przestrodze o tym że jeśli otrzymasz to co pragniesz, mogą wystąpić nieprzewidziane i przykre tego konsekwencje ("Uważaj, czego sobie życzysz, bo to się może spełnić").
Ewa Kopacz doświadczyła już tego szybciej niż się spodziewała. Podczas pierwszego posiedzenia Sejmu z trybuny powiedziała do parlamentarzystów PiS.
"- Będziecie mieli opozycję, choć nie tak totalną jak wy. Nie przegapimy żadnego kłamstwa, z każdej obietnicy was rozliczymy. Nie będziemy mówić, że "Polska przestała być Polską". Rozliczymy was z każdego słowa - mówiła".
I słowo stało się ciałem. Podczas wyboru szefa klubu parlamentarnego PO jej koledzy rozliczyli ją za jej własne słowa i obietnice kreacji wielkiego PO. Po wybory przegrała - przegrała też Ewa Kopacz. Szefem został Sławomir Neuman na którego zagłosowało 94 osoby, Kopacz otrzymała 72 głosy.
Może bardziej wymowne byłoby gdyby wybrano (nomen omen) Grabarczyka.
Ewa Kopacz życzyła PiS aby wybudowało więcej dróg i autostrad niż PO. Okazuje się że droga którą pani Kopacz zmierza do zapomnienia już została wybudowana.
Zestaw porażek pani premier nie został jeszcze wyczerpany.
Widzieliście minę Schetyny. Wygląda jakby składał Bogu dzięki z to, że wreszcie usunął z jego drogi nie tylko Tuska ale i jego Izaurę.
Tak, tak. Nie płacz Ewka. Nie życz nikomu co tobie nie miłe.