Zrobił się huczek w libertyńskiej Kalifornii, którą Bóg wstrząsa od czasu do czasu dla otrzeźwienia, ale to jak na razie nie pomaga. Faktem jest, że ten stan można porównać do rejonu Sodomy i Gomory.
Kalifornijscy libertyni oburzyli się na księdza który jak polski Natanek mówi prawdę w oczy.
Amerykańskie parafie publikują na każdy tydzień biuletyn, który w Polsce zwano by: "Ogłoszenia parafialne" - ale to jest coś więcej. Są tam modlitwy o uzdrowienia chorych, informacja dla rodziców o lunchu dla dzieci w wieku 11 lat, informacje o godzinach nabożeństw i wysokości ofiar złożonych w poprzednim tygodniu oraz wiele innych użytecznych wiadomości. Było tam też coś dodatkowo.
Wydrukowana notatkę napisaną w języku hiszpańskim i angielskim, w części zatytułowaną: "Jak głosować jak katolik".
"Jest grzechem śmiertelnym głosować na demokratę... po śmierci dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego natychmiast idą do piekła" - głosi ulotka.
Wymieniono tam pięć spraw polityczno-moralnych, których popieranie gwarantuje potępienie dla każdego, kto to czyni.
Jakie są te doczesne sprawy, których popieranie gwarantuje wieczne potępienie?
- aborcja
- małżeństwa homoseksualne
- eutanazja
- klonowanie ludzi
- badania nad komórkami macierzystymi
Ja dopisałbym do tej listy znacznie więcej zagadnień, ale można poprzestać na tych.
Tego dnia była też informacja specjalna. Mówiło się w niej o Hillary Clinton, łącząc ją ze słynnym komunistą, organizatorem społecznym takim jakim był Obama, który nazywał się Saul David Alinsky i jest on opisany jako narzędzie "szatana" i nazwany "diabłem". To i tak delikatne określenia i całe szczęście, że on już nie żyje.
Korelacja: Alinsky-Hillary Clinton-Szatan jest proste i oczywiste. Hillary jako studentka Wellesley, pisała pracę na temat Alinskiego i jego zwolenników, młodych działaczy w latach 1960-70. Mówił o tym Ben Carson podczas Krajowej Konwencji Republikanów.
Hillary Clinton wykorzystuje w swej kampanii szatańską taktykę Saul Alinskiego.
"Diabeł podyktował taktyki nakreślone przez Saula Alinskiego", czytamy w biuletynie. "A pani Hillary Clinton twierdzi tak: "zakorzenione głęboko kody kulturowe, religijne przekonania i uprzedzenia strukturalne muszą zostać zmienione - a to odciąga nas od nauk Bożych dotyczących świętości życia i prowadzi do świata ich księcia piekła" - napisano w biuletynie.
W niedzielnym biuletynie, na stronie 3 wymieniono też 10 kluczowych kwestii, które jeśli wybierany przez wiernego urzędnik popiera głosowanie na niego "obarcza na nas grzechem".
Na tej rozszerzonej liście znajdujemy: przyjmowanie imigrantów, których "religijne wartości maja na celu wyeliminowania wszystkich, którzy nie akceptują ich własnego proroka i ich wyobrażenia Boga", wspierają finansowo imigrantów, podczas gdy dług publiczny rośnie "chcą pełnić rolę policjanta dla świata" i wspierają ograniczenia posiadania broni.
Proboszcz i diecezjalni hierarchowie tak jak u nas chowają głowę w piasek i skwapliwie odcinają się od wartości, które sami powinni głosić. Ich obowiązuje polityczna poprawność.
Cała ta historia jest pięknym przykładem jak Wolność Słowa obraża umysły neomarksistów.
Ale pierwsza poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych stanowi:
- kongres nie może stanowić ustaw nakazujących religii
- zakazujących swobodnego wykonywania praktyk religijnych
- ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy
- prawa do spokojnego gromadzenia się
- składania do rządu petycji o naprawę krzywd
Czyli jest to poprawka zakazująca ograniczanie wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń, a uchwalona w ramach Karty Praw Stanów Zjednoczonych Ameryki. Pierwsza poprawka weszła w życie 15 grudnia 1791 roku.
Ja oczekuję, że w Polsce podobne wskazania do głosowania zostaną przed każdymi wyborami jasno sprecyzowane i ogłoszone w każdej parafii. Bo nasza konstytucja niechcący daje Polakom takie same gwarancje jak amerykańska Amerykanom.