Grupa zwiadowcza ukraińskiego batalionu „Dniepr-1″ zaatakowała i zniszczyła rosyjski oddział dywersyjny w miejscowości Telmanowo Obwodu Donieckiego. Początkowo wydawało się, że to tylko jedno z wielu starć w Donbasie. Wkrótce jednak zdumieni Ukraińcy stwierdzili, że jednym z zabitych Rosjan jest… generał.
Rozbity rosyjski oddział najemników to tzw. grupa „Czeczena”. Jej dowódca Andrej Borysow poległ, a wraz z nim czterech rosyjskich wojskowych. Jednak to nie „Czeczen” okazał się najwyższym rangą zabitym oficerem. Wśród zlikwidowanych najemników zidentyfikowano bowiem rosyjskiego generała GRU Siergieja Andriejczenkę – informuje Sztab Majdanu w Dniepropietrowsku.
Zabicie generała potwierdzają źródła w ukraińskim MSW. Andriejczenko był głównym koordynatorem rosyjskich służb specjalnych w regionie Morza Azowskiego. Na Ukrainę skierował go osobiście Zastępca Szefa Sztabu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Halil Arsłanow. Strona ukraińska podała też nazwiska jeszcze dwóch zabitych rosyjskich dywersantów: Władimir Lisiakow i Wasilij Protasow.
Sama grupa „Czeczena” była przeznaczona do zadań specjalnych i podlegała wcześniej bezpośrednio byłemu ministrowi obrony DNR Igorowi Girkinowi. Kiedy w czerwcu wojska ukraińskie wkraczały do Mariupola, „Czeczen” wymknął się z obławy, inscenizując własną śmierć. W tym celu zabił dwóch przypadkowych chłopców, a ich trupy spalił w swoim samochodzie.
Nic więc dziwnego, że zabicie „Czeczena” i generała Andriejczenki wywołało dużą radość w szeregach ukraińskich. „Nie ma się co dziwić. Wcześniej czy później zrobimy tak z każdym, kto wtargnie na naszą ziemię. Po tych bestialstwach i katowaniach, jakim poddawani są nasi wojskowi w niewoli u terrorystów, zniszczymy tych, którzy nawet podczas rozejmu nie przerywają ostrzału” – grożą żołnierze batalionu „Dniepr-1″ w wydanym komunikacie.
Źródło: kresy24.pl